Niekonwencjonalna z punktu widzenia odbiorcy muzyki organizacja dźwięków kończy się niekiedy reakcją „nie podoba mi się”. Odrzucenie proponowanej muzyki może powodować już samo wyjście poza harmonię funkcyjną, swoboda formalna czy swoboda improwizacji.
Mamy do czynienia z coraz dalej, a może, co ważniejsze – coraz szybciej idącą równoczesnością kierunków i stylów. Czasami nawet bardzo zaawansowani, otwarci i poszukujący słuchacze nie są w stanie zaakceptować ani wysokiego stopnia skomplikowania strukturalnego, ani pewnej prostoty – szczególnie tej pochodzącej z kręgu muzyki rozrywkowej i mass mediów.
Faktem jest jednak, że dzięki rozwojowi techniki jeden z elementów muzyki w ostatnich latach zyskał najwięcej. To kolorystyka (barwa) – ściśle związana z aparatem wykonawczym i sposobem wykonania dźwięku. Możliwości tworzenia „nowej” czy „naśladującej” kolorystyki są obecnie praktycznie nieograniczone: KLUCZ DO ROZUMIENIA MUZYKI.
Różnych technik rozszerzonych, także dotyczących barwy dźwięków, odkrywanych czasami intuicyjnie przez pokolenia wykonawców, instrumentalistów, wokalistów, kompozytorów dziś naucza się w szkołach w sposób systematyczny i metodyczny – na przykład we Wrocławskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, która kształci na poziomie szkół muzycznych I i II stopnia w kierunkach jazz, pop, blues i muzyka pokrewna (i posiada uprawnienia szkoły publicznej) czy na kierunku reżyseria dźwięku na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie. Dlatego być może ważniejsze od sporu, która muzyka jest lepsza albo gorsza, łatwiejsza albo bardziej skomplikowana, bardziej lub mniej do zaakceptowania jest sposób organizacji edukacji muzycznej. Ponieważ można odnieść wrażenie, że brakuje miejsca wypełniającego lukę pomiędzy kształceniem artystycznym, a powszechnym. A to powszechne – według publikowanych badań prowadzonych przez poważne, krajowe Instytucje – nie spełnia swoich funkcji: WSPÓŁCZESNA (NIE)MUZYKALNOŚĆ.
Problemem jest także zróżnicowanie poziomu nauczania w obrębie jednej uczelni muzycznej i poziomu nauczania w obrębie różnych uczelni muzycznych w Polsce. Środowiska muzyczne i absolwenci coraz częściej podnoszą zarzut, że przyjmowane na kierunki tzw. rozrywkowe osoby niekiedy z ledwością czytają nuty.
Zadania organu prowadzącego oraz sprawującego nadzór nad szkołami artystycznymi stopnia podstawowego i średniego wykonuje CENTRUM EDUKACJI ARTYSTYCZNEJ. W związku z tym uczeń szkoły muzycznej I lub II stopnia musi nabyć odpowiednie kompetencje i umiejętności, oceniane na podstawie egzaminów, które promują go do następnej klasy.
Żeby zostać studentem uczelni muzycznej nie jest wymagane muzyczne wykształcenie. Dlatego wydaje się być sensowne, żeby rozdzielić kształcenie artystyczne od kształcenia (właściwie) amatorów do celów typowo rozrywkowych i komercyjnych – z korzyścią dla obu grup studentów. W tej chwili w praktyce zdarza się, że absolwent szkoły muzycznej II, a czasami nawet i I stopnia potrafi więcej, niż absolwent muzycznych studiów wyższych (kierunków rozrywkowych).